Wolicie odcinki raz w tygodniu, a d艂u偶sze, czy dwa razy w tygodniu, kr贸tsze?

3 pa藕dziernika 2017

As high as we.. - Rozdzia艂 5

No i witam Was we wtorek 馃挄
Dzi臋kuj臋 za ka偶dy motywuj膮cy komentarz 馃拫 To ogromnie du偶o dla mnie znaczy 馃榿 Przepraszam za czcionki i bez wi臋kszego gderania w ten (u mnie) deszczowy dzie艅 zapraszam na kolejny dzie艅 przygody z naszymi s艂odko- gorzkimi bra膰mi 馃榾 
Do zobaczenia w pi膮tek 馃挍


Rozdzia艂 5


Od kilku dni Tom zachowywa艂 si臋 niezmiernie dziwnie i Bill nie bardzo wiedzia艂, czego powinien si臋 spodziewa膰. Przecie偶 nie zrobi艂 niczego, czym zdradzi艂by swoj膮 orientacj臋. Nigdy nie da艂 mu powod贸w do odskakiwania od niego za ka偶dym razem, gdy ten spr贸bowa艂 cho膰by dotkn膮膰 jego rami臋.

-Tom? Dobrze si臋 czujesz? - spyta艂 nieco zdezorientowany nag艂ymi niecodziennymi reakcjami towarzysza, z kt贸rym w艂a艣nie wyszed艂 ze starego budynku szko艂y. Nowy przyjaciel bardzo cz臋sto wpada艂 po niego po zaj臋ciach, gdy偶 od przysz艂ego roku mieli chodzi膰 do jednej plac贸wki, wi臋c stwierdzili, 偶e musz膮 pozna膰 swoje szkolne zwyczaje.

-Umm.. Ja? Tak, tak. Pewnie. Czemu pytasz? - dredziarz podrapa艂 si臋 nerwowo po g艂owie, poprawiaj膮c przy tym opask臋 pod czapk膮.

-Na pewno? Zachowujesz si臋 ostatnio jako艣 tak.. Inaczej..

-Inaczej? - zdziwi艂 si臋, nieprzygotowany na nag艂y atak ze strony Billa.

-Mhm. Tak, jakbym przynajmniej by艂 tr臋dowaty.. Przecie偶 nie przenosz臋 jakich艣 dziwnych zarazk贸w, a ty odskakujesz ode mnie za ka偶dym razem, gdy w jakikolwiek spos贸b nasze cia艂a si臋 zetkn膮. - zauwa偶y艂, przygryzaj膮c warg臋.

-Nie, no co艣 ty.. Zdaje ci si臋. - m艂odzieniec zacz膮艂 si臋 nagle t艂umaczy膰.

-My艣l臋, 偶e mamy sobie co艣 do wyja艣nienia, Tom. - zaprosi艂 go gestem do ich wsp贸lnego pokoju, jednocze艣nie odrzucaj膮c na pod艂og臋 torb臋 z ksi膮偶kami.

-Do wyja艣nienia? Co takiego? Chodzi ci o t膮 biologi臋? O to, 偶e tyle razy nawali艂em zamiast ci pom贸c?

Bill za艣mia艂 si臋 perli艣cie, po czym b艂ysn膮艂 mi臋dzy bia艂ymi z臋bami srebrnym kolczykiem.

-Nie do ko艅ca. Znaczy, to te偶 troch臋 mnie wkurza, bo wiesz doskonale, 偶e z biologii ledwo ci膮gn臋, ale ja nie o tym chcia艂em. Musz臋 ci si臋 w ko艅cu przyzna膰 do kilku rzeczy. - czarnow艂osy postanowi艂 postawi膰 wszystko na jedn膮 kart臋 i wy艂o偶y膰 kaw臋 na 艂aw臋. Przecie偶 nie mia艂 zbyt wiele do stracenia. Ich drogi i tak za kilka miesi臋cy prawdopodobnie by si臋 rozesz艂y, a w szkole i tak pr臋dzej, czy p贸藕niej dowiedzieliby si臋 wszystkiego. Lubi艂 Toma i wola艂 sam si臋 otworzy膰.

-Do kilku rzeczy? - spojrza艂 na niego z ukosa, zastanawiaj膮c si臋, co te偶 Bill ma mu do powiedzenia.

-Mmm.. No tak. D艂ugo g艂owi艂em si臋, jak w艂a艣ciwie powinienem przeprowadzi膰 t膮 rozmow臋, a i ty nie dawa艂e艣 mi zbytnio okazji do zagrania w otwarte karty. Zbyt wiele czasu i energii kosztowa艂y nas przygotowania numeru dla dyry, ale w艂a艣nie uzmys艂owi艂em sobie, 偶e niebawem i tak wszystko wyjdzie na jaw..

-Wszystko, to znaczy?

-To znaczy, 偶e na pewno od jakiego艣 czasu mnie o to podejrzewasz.. Matko.. Stresuj臋 si臋 jak panienka.. Jeszcze nigdy nie m贸wi艂em o tym nikomu z zewn膮trz, ale tobie ufam i..

-No powiedz w ko艅cu o co chodzi, bo zawa艂u dostan臋! - reakcja Toma by艂a na tyle ostra, 偶e zacz膮艂 zastanawia膰 si臋, czy chce w og贸le ko艅czy膰 wypowied藕.

Policzy艂 spokojnie do dziesi臋ciu i wypu艣ci艂 ci臋偶ko powietrze z p艂uc. To by艂 dla niego naprawd臋 trudny temat. Zw艂aszcza, 偶e w Niemczech wci膮偶 by艂o to ogromne tabu..

-Po prostu ja.. No.. - j膮ka艂 si臋, przygryzaj膮c nerwowo warg臋.




-Czekaj.. Chyba wiem, co masz mi do powiedzenia. Nie martw si臋. Ja te偶.. Te偶 martwi臋 si臋 o to, co przyniesie jutro, Bill. Boj臋 si臋, 偶e nagle nas rozdziel膮 i b臋dziemy spotyka膰 si臋 tylko w szkole.. Naprawd臋 to nic z艂ego, 偶e nie chcesz ko艅czy膰 osiemnastu lat.. Ja te偶 wola艂bym si臋 st膮d nie wyprowadza膰.. Mimo wszelkiego z艂a, dobrze mi tu.. - jego oczy niemal wyziera艂y prawdziwo艣ci膮 wypowiadanych s艂贸w. Tak naprawd臋 to nawet nie mia艂 gdzie si臋 podzia膰..

-Ach! Ty o tym.. - westchn膮艂 ci臋偶ko Bill.

-A ty nie? - zdziwi艂 si臋, zerkaj膮c jeszcze raz na m艂odego.

-Nie.. Z reszt膮.. Nie wa偶ne. Zapomnij. Musz臋 i艣膰..

-I艣膰? Gdzie? Nie chcesz zosta膰?

-Aj Tom.. Jak ty zupe艂nie nic nie rozumiesz.. - Bill pokr臋ci艂 g艂ow膮 i wsta艂, podchodz膮c do szafy.

Starszy z nich obserwowa艂 uwa偶nie, jak po chwili ze zgrabnego ty艂ka Billa znikaj膮 d艂ugie jeansy, a na ich miejscu pojawiaj膮 si臋 spodenki do kolan. Westchn膮艂 ci臋偶ko, pod膮偶aj膮c wzrokiem po ca艂ych jego plecach, z kt贸rych znikn臋艂a koszulka, opadaj膮c na spodnie..




-Tom? - Bill odwr贸ci艂 g艂ow臋 przez rami臋, 偶eby zerkn膮膰 czemu jego lokator nagle zamilk艂.

-Kto.. Kto ci to zrobi艂? - spyta艂, podchodz膮c do nastolatka, i muskaj膮c niepewnie blizny na jego plecach.

-Przesta艅! Nigdy wi臋cej tego nie r贸b! - krzykn膮艂 przera偶ony czarnow艂osy, odskakuj膮c od wsp贸艂lokatora.

-Bill.. Odpowiedz mi.. - nalega艂 drugi z nich..

-To nie twoja sprawa, Tom! Daj temu spok贸j.. - pr贸bowa艂 ukry膰 si臋 pod koszulk膮..

-Nie moja? A mo偶e w艂a艣nie moja, Billy.. Powiedz mi.. Kto艣 ci臋 skrzywdzi艂?

-Tom, prosz臋.. Zostaw mnie i moje 偶ycie w spokoju. To nic takiego..

-Nic takiego?! Kto艣 ci臋 bi艂 i przypala艂 papierosami! Na Boga, ty to nazywasz niczym?!



Ch艂opak spu艣ci艂 wzrok, bawi膮c si臋 zdj臋t膮 wcze艣niej koszulk膮. W jego oczach stan臋艂y 艂zy. Czu艂 si臋 taki beznadziejny i upodlony.

-To nie twoja sprawa, Tom. - powt贸rzy艂. Z艂apa艂 kurtk臋 i ignoruj膮c nawo艂ywanie dredziarza wyszed艂 z pokoju.




Usiad艂 na pod艂odze i zapali艂 papierosa. Nie m贸g艂 znie艣膰 my艣li, 偶e kto艣 krzywdzi艂 tego delikatnego, bezbronnego m艂odzie艅ca. Widok slad贸w przemocy na ciele przyjaciela zupe艂nie wytr膮ci艂 go z r贸wnowagi.

-Co ty przede mn膮 ukrywasz? Jakie masz tajemnice, Billy? - spyta艂 sam siebie, zastanawiaj膮c si臋 nad odpowiedziami na nurtuj膮ce go pytania..

Najgorsze jednak by艂o to, 偶e mia艂 coraz wi臋ksze wyrzuty sumienia, 偶e wtedy go poca艂owa艂.. Co prawda Bill tamtej nocy nie wypu艣ci艂 go ze swojego 艂贸偶ka i spali razem. Bill wtulowny w jego mi臋艣nie.. By艂 taki uroczy, gdy szepta艂 cicho jego imi臋.. Wydawa艂o mu si臋, i偶 Bill czu艂 si臋 przy nim bezpieczny, dlatego by艂 taki pewny siebie.. Sk膮d jednak by艂o w nim tyle okrucie艅stwa i bezwzgl臋dno艣ci?

Mia艂 m臋tlik w g艂owie i nie umia艂 sobie z nim poradzi膰.. Dawny intruz w bardzo kr贸tkim czasie sta艂 si臋 wa偶n膮 cz臋艣ci膮 jego 艣wiata.. Nada艂 mu nowego znaczenia.. Tylko dlaczego wszystko nagle tak bardzo si臋 komplikowa艂o?

3 komentarze:

  1. No to skoro wtorek to i ja :)
    Rozdzia艂 czyta艂am dwa razy bo si臋 gubi艂am troch臋, 艂膮czysz w膮tki i ja po prostu jak si臋 na chwil臋 wy艂膮cz臋 (co zdarza si臋 cz臋sto) to za chwil臋 ju偶 nie wiem co si臋 sta艂o XD tak偶e no, ale to ju偶 m贸j problem bardziej ni偶 Tw贸j, og贸lnie podoba mi si臋 rozw贸j spraw chocia偶 nie bardzo wiem czego si臋 mog臋 spodziewa膰,*to raczej dobry znak:)* 偶ycz臋 weny i wracaj do nas z nast臋pnym rozdzia艂em :)/M.

    OdpowiedzUsu艅
  2. Ciekawa jestem jak膮 przesz艂o艣膰 kryje Bill...
    Mam nadziej臋,偶e szybko ods艂onisz karty :)

    OdpowiedzUsu艅
  3. No powiem ci, 偶e mnie jeszcze bardziej ciekawi膮 losy Billy'ego. Cudowny rozdzia艂. Bardzo mi si臋 podoba艂, cho膰 bardzo chaotycznie napisany.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsu艅