Wolicie odcinki raz w tygodniu, a dłuższe, czy dwa razy w tygodniu, krótsze?

27 września 2017

As high as we. - Rozdział 4.

Rozdział 4

- Czyli uważasz, że to dobry pomysł, Tom? Naprawdę tuż przed osiągnięciem pełnoletniości chcesz nababrać sobie w papierach? - spytał Gustav, przyglądając się wieloletniemu przyjacielowi. 
Tom robił już w życiu różne głupoty, ale to, co teraz im zaproponował biło wszelkie rekordy.. I było bardzo ryzykowne..

- Przecież nic mi nie grozi. Bill nie proponowałby czegoś, czego nie jest w stu procentach pewien.
- Ciągle tylko ten Bill i Bill! - uniósł się Georg, siedzący dotychczas cicho.
- Dziwnie się ostatnio zachowujesz.. Zakochałeś się w nim, czy co?

Tom prychnął. 
- Oszalałeś? Wiesz przecież, że wolę kobiety. - mruknął, drapiąc się nieświadomie po głowie.
- Taa.. A kiedy ostatnio jakąś zaliczyłeś, albo chociaż podrywałeś?
- Nie miałem czasu, jasne?! - w dredziarzu aż się zagotowało ze złości.
- Dziś sobota. Idziemy w tan. Chodź z nami i pokaż, że jesteś facetem z krwi i kości. - Gustav zarzucił przynętę. Był pewien, że zapewnienia Toma na temat jego orientacji pokrywały się z prawdą, ale ostatnio naprawdę dziwnie się zachowywał..
- No, ale.. Ach! - machnął ręką. - Dobra. Niech Wam będzie. To, co? Gotowi? - spytał podrywając się z miejsca.
Czuł się głupio wystawiając Billa do wiatru. Przecież mieli iść się uczyć przed sprawdzianem z biologii..
 
~*~
Westchnął ciężko, odkładając książkę na bok. 
- Dziękuję, Megan, że zgodziłaś się mi pomóc. To naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczy. Biologia to zdecydowanie moja pięta Achillesowa.. Sam nie dałbym sobie rady z tymi wszystkimi dziwnymi terminami. - podziękował z uroczym uśmiechem Bill, poprawiając pozostawione w słodkim nieładzie czarne włosy.
- Wiesz, że to nie problem. Gdyby Tom znowu zawalił możesz śmiało do mnie przyjść. Pomogę. - obiecała zielonooka brunetka, zbierając swoją torbę.

Kiedy wyszła chłopak usiadł na biurku przy otwartym na oścież oknie, by spokojnie zapalić papierosa. Jeszcze nie tak dawno zdawać by się mogło, że w żaden sposób nie dogada się ze współlokatorem, a teraz? Ciągle czuł jego pożerające spojrzenie na własnych ustach, torsie, czy kroczu. Mimo, iż udawał, że wcale tego nie widzi, coraz częściej w jego głowie pojawiały się jednoznaczne myśli, stawiające ich ze sobą pod prysznicem, czy w łóżku dredziarza. Przygryzł wargę, wyobrażając sobie, jak Tom mógłby smakować.. Zapach jego ciała był obłędny.. Ciekawość smaku ust coraz częściej dawała o sobie znać, przez co czasem ciężko było mu się ogarnąć i ignorować jednoznaczne spojrzenia starszego z nich.
Swoją drogą wydawało mu się bardzo dziwnym to, że przyszli na świat w tym samym dniu, miesiącu i roku, a nawet o tej samej godzinie. To nie mógł być przypadek, że różnica między nimi wynosiła zaledwie dziesięć minut.. Czuł, że ich spotkanie było dziełem Opatrzności, w którą mocno wierzył. 
Wziął głęboki oddech, gasząc niedopałek po zewnętrznej stronie brązowego parapetu i wstał, zamykając szczelnie okno. Ruszył spokojnym krokiem do szafy, skąd wytargał piżamę oraz kosmetyczkę kąpielową i dwa ręczniki, po czym skierował swoje kroki pod prysznice..
 
~*~
Wrócił do domu nad ranem, czuć było od niego alkohol i woń damskich perfum. 
Nie rozbierając nic poza spodniami i butami rzucił się w pościel. Nie miał bladego pojęcia, że Bill czekał na niego do północy, a teraz siedząc przy biurku spał na klawiaturze komputera.
Rozczulił go ten widok.. Nawet, jeśli poczuł się, jak gej.. W tej chwili liczyło się tylko, że jego młody towarzysz na niego czekał i się martwił. Podszedł do Billa i nieporadnie wziął go na ręce, jednocześnie tuląc czarnowłosą głowę do piersi.
Młodszy z nich wtulił się w niego ufnie i westchnął cichutko, ściskając w dłoniach jego pomiętą koszulkę.
Dredziarz uśmiechnął się czule.
-Już, Billy.. Śpij sobie.. Śpij.. - wyszeptał cicho, układając go delikatnie w zimnej pościeli. Czuł, że musi zaopiekować się tym delikatnym chłopcem o porcelanowo białej skórze i pełnych malinowych ustach..
Okrył Billa kołdrą, spoglądając na lekko rozchylone, zapraszające wargi.. To był ten moment.. Chwila, o której marzył od bardzo dawna..
Zagłuszył sumienie, które grzmiało w nim, zakazując popełniać tą głupotę, pochylił się, po czym lekko niczym piórkiem, smagnął pełne usta lokatora..

----------
Dziś krótko i szybko, bo czas nagli ;) Zapraszam do komentowania i odwiedzin bloga w piątek- Nowy odcinek SN. ;)

4 komentarze:

  1. O kurczę,ale zakończenie :). ]
    Ciekawe,czy Bill się obudzi od tego delikatnego pocałunku?
    Aż nie mogę się doczekać kolejnego odcinka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wolno kończyć w takich momentach! Tak się nie robi! Nerwicy dostanę czekając na kolejny rozdział! :D
    Podoba mi się styl Twojego pisania, życzę duuuzo weny i wracaj z następnym rozdziałem :)/M

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo... Jakie to urocze... Takie słodkie... Jednak ciekawi mnie jakby zareagował Tom gdyby Bill nagle otworzył oczy... :)
    Życzę weny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Co prawda, to prawda, kończyć w takim momencie, ale całe szczęście jest next xD
    Poza tym chciałabym zwrócić jeszcze tylko uwagę na to, że dzieci w domu dziecka raczej nie mogą wychodzić na noce, wracać w nocy (są zamknięte już drzwi i nikt nie może wyjść ani wejść), czy chodzić do kogoś spać. :D
    Ogólnie mi się podoba i mam nadzieję, że Billy otworzy oczy xD

    OdpowiedzUsuń