I tak oto jest kolejny rozdział. Bardzo długo zastanawiałam się, jak powinnam opisać Billa, ale w końcu zdecydowałam się na to, co dziś przeczytacie. Mam nadzieję, że jakoś przełkniecie ten kawałek (mnie osobiście nie do końca się on podoba). W każdym razie miłego czytania 💋
Rozdział 10
Kiedy został sam, opadł bezradnie na łóżko Billa i tłumiąc łzy cisnące się do oczu, przytulił poduszkę, na której sypiał, jak się okazało, jego brat. Nie miał pojęcia co teraz zrobić, jak się zachować? Zapomnieć o własnych uczuciach? Pogrzebać rodzącą się miłość? Miał zacząć go ignorować? Traktować jak zupełnie obcą osobę, podczas gdy jego serce wręcz rwało się do Czarnego?
Pokręcił nerwowo głową. To nie mogło się tak skończyć. Przede wszystkim... Musiał ustalić pewne fakty.. Poznać historię Billa i spróbować wyciągnąć go z kłopotów, w których na pewno był.
Nie zamierzał też wcale zrezygnować z chłopaka, którego sobie upatrzył. Był gotów o niego walczyć z każdym.. Nie kochał go jak brata i to nie miało się nigdy zmienić. Dla niego był po prostu przystojnym młodzieńcem o wielkich pokładach schowanej głęboko miłości, zraniony i stłamszony do tego stopnia, że, o ile nikt nie patrzył i byli sami, potrafił wylać morze łez.
Tom go podziwiał.. Podziwiał za to, że potrafił w ciszy znosić przytyki kolegów i koleżanek, że ignorował zaczepki innych, nie dając po sobie poznać, jak bardzo został zraniony.
Dopiero gdy zostawali we dwóch w pokoju, dawał upust swoim uczuciom..
-Och, Billy.. Nigdy nie pozwolę ci odejść.. - wyszeptał sam do siebie, ocierając mokre od łez policzki.
Wszystko znowu obracało się przeciw niemu. Od kilku tygodni zaniedbał kontakty z Geo, na Gustava był śmiertelnie obrażony, jedynie Bill mu został, ale niestety nawet on go opuścił..
Pokręcił nerwowo głową. To nie mogło się tak skończyć. Przede wszystkim... Musiał ustalić pewne fakty.. Poznać historię Billa i spróbować wyciągnąć go z kłopotów, w których na pewno był.
Nie zamierzał też wcale zrezygnować z chłopaka, którego sobie upatrzył. Był gotów o niego walczyć z każdym.. Nie kochał go jak brata i to nie miało się nigdy zmienić. Dla niego był po prostu przystojnym młodzieńcem o wielkich pokładach schowanej głęboko miłości, zraniony i stłamszony do tego stopnia, że, o ile nikt nie patrzył i byli sami, potrafił wylać morze łez.
Tom go podziwiał.. Podziwiał za to, że potrafił w ciszy znosić przytyki kolegów i koleżanek, że ignorował zaczepki innych, nie dając po sobie poznać, jak bardzo został zraniony.
Dopiero gdy zostawali we dwóch w pokoju, dawał upust swoim uczuciom..
-Och, Billy.. Nigdy nie pozwolę ci odejść.. - wyszeptał sam do siebie, ocierając mokre od łez policzki.
Wszystko znowu obracało się przeciw niemu. Od kilku tygodni zaniedbał kontakty z Geo, na Gustava był śmiertelnie obrażony, jedynie Bill mu został, ale niestety nawet on go opuścił..
~*~
-Przyślij do mnie mojego ulubieńca, Kath. - rzucił mężczyzna, przyglądając się wszelakiej maści chłopcom i westchnął zadowolony, gdy pokiwała głową. Sam przeszedł do wyciszonego pokoju znajdującego się na samym końcu długiego korytarza, zamykając główne drzwi od środka na klucz, który ukrył głęboko w kieszeni spodni.
Po dłuższej chwili stanął przed nim wychudzony siedemnastolatek w pełnym makijażu, z natapirowanymi czarnymi włosami i ulizaną spadającą na jedno oko grzywką.
-Jesteś w końcu. - uśmiechnął się lubieżnie, nalewając do dwóch literatek whisky. -Napijesz się? - zaproponował mu, oczami wyobraźni pozwalając sobie na to i owo z chłopcem.
Po dłuższej chwili stanął przed nim wychudzony siedemnastolatek w pełnym makijażu, z natapirowanymi czarnymi włosami i ulizaną spadającą na jedno oko grzywką.
-Jesteś w końcu. - uśmiechnął się lubieżnie, nalewając do dwóch literatek whisky. -Napijesz się? - zaproponował mu, oczami wyobraźni pozwalając sobie na to i owo z chłopcem.
Bill pokiwał głową. Na trzeźwo nigdy nie byłby w stanie zrobić tych wszystkich obleśnych rzeczy, do których zapewne stary zaraz go zmusi. Musiał się rozluźnić i nabrać odwagi. Tak właściwie to nic mu nie zostało. Kiedyś myślał, że będzie mógł Tomowi opowiedzieć o wszystkim, że brat go wysłucha, zrozumie i spróbuje wyciągnąć z kłopotów, ale teraz, po jego wyznaniu był pewien, że nawet i jego utracił. W końcu.. Zakochany facet chce seksu, wiedział o tym doskonale, co gorsza miał świadomość, że sam też cholernie pragnąłby Toma.. Ale nie mógł mu tego dać.. Nie mógł, bo po pierwsze byli braćmi i ten związek byłby chory i nielegalny, a po drugie bał się tej bliskości. Obawiał się jak ognia obecności innego mężczyzny w sobie, bo tego, że to właśnie on wyląduje na dole był niemal pewny.
-Słuchasz mnie, skarbeńku? - spytał podając mu szklankę, przez co wytrącił go z zamyślenia.
Przełknął ślinę spuszczając wzrok.
-Zamyśliłem się, pan wybaczy. - przeprosił, lecz gdy usłyszał śmiech gościa, spiął się cały. Wiedział dobrze co to znaczy.
-Po prostu zrób to, co potrafisz najlepiej. - wskazał dłonią ich ciała, uśmiechając się lubieżnie.
Przełknął ślinę spuszczając wzrok.
-Zamyśliłem się, pan wybaczy. - przeprosił, lecz gdy usłyszał śmiech gościa, spiął się cały. Wiedział dobrze co to znaczy.
-Po prostu zrób to, co potrafisz najlepiej. - wskazał dłonią ich ciała, uśmiechając się lubieżnie.
Wypił jednym haustem zawartość szkła i przymknął powieki, po czym zaczął powoli się rozbierać.
Nienawidził tej części swojego życia, swojej natury masochisty, która nie pozwalała mu uciec z okrzykiem przerażenia, szukając pocieszenia i ratunku w tak drogich ramionach..
-Bardzo dobrze.. Podoba mi się, że wiesz już co dokładnie robić. - pochwalił go.
Jakby nigdy nic Bill zajął się i mężczyzną. Przed nim była cała długa noc usługiwania takim jak ten, którego właśnie raczył nerwowymi ruchami dłoni..
Wolał już na początku nie narażać się na pobicie i jeszcze większą krzywdę.. Zwłaszcza, że Greg, bo tak nazywał się niecodzienny, ale regularny gość jego sypialni, był jednym z delikatniejszych, choć jednocześnie bardziej nerwowych użytkowników ogromnego łoża..
Nienawidził tej części swojego życia, swojej natury masochisty, która nie pozwalała mu uciec z okrzykiem przerażenia, szukając pocieszenia i ratunku w tak drogich ramionach..
-Bardzo dobrze.. Podoba mi się, że wiesz już co dokładnie robić. - pochwalił go.
Jakby nigdy nic Bill zajął się i mężczyzną. Przed nim była cała długa noc usługiwania takim jak ten, którego właśnie raczył nerwowymi ruchami dłoni..
Wolał już na początku nie narażać się na pobicie i jeszcze większą krzywdę.. Zwłaszcza, że Greg, bo tak nazywał się niecodzienny, ale regularny gość jego sypialni, był jednym z delikatniejszych, choć jednocześnie bardziej nerwowych użytkowników ogromnego łoża..
Rozejrzał się po pokoju, lustrując czerwone ściany, barek, kilka krzeseł stojących pod ścianami, liche oświetlenie padało na ogromne łoże z baldachimem usytuowane w samym centrum pomieszczenia. Jego uwagę przykuła świeża, atlasowa pościel bordowego koloru. Jedynym odznaczającym się jej punktem było jasne prześcieradło.
Zastanawiał się, co powinien zrobić, by najlepiej spisać się przed płacącym za jego wątłe ciało mężczyzną. Robił już wiele rzeczy, a wypity alkohol dodawał mu odwagi, by z nową siłą walczyć o każdy grosz. Potrzebował pieniędzy, by wydostać się z tego syfu i nawet sposób, w jaki przyszło mu zarabiać zdawał się nie być tak strasznym. Przynajmniej wtedy, gdy Katherine oferowała mu swoją pomoc.
Zastanawiał się, co powinien zrobić, by najlepiej spisać się przed płacącym za jego wątłe ciało mężczyzną. Robił już wiele rzeczy, a wypity alkohol dodawał mu odwagi, by z nową siłą walczyć o każdy grosz. Potrzebował pieniędzy, by wydostać się z tego syfu i nawet sposób, w jaki przyszło mu zarabiać zdawał się nie być tak strasznym. Przynajmniej wtedy, gdy Katherine oferowała mu swoją pomoc.
Doskonale pamiętał tamten dzień. Czasem nawet czuł się, jakby to zdarzyło się wczoraj.
Wyszedł właśnie z biblioteki i kierował się do ówczesnego domu dziecka, jaki zamieszkiwał, kiedy napadło go dwóch gości. Ukradli mu wtedy wszystkie oszczędności i chyba by go zabili za fakt nie posiadania telefonu komórkowego, gdyby w odpowiednim momencie nie pojawiła się ona. Zgrabna, czarnowłosa, wysoka dziewczyna, o wielkich brązowych oczach ukrytych za okularami przeciwsłonecznymi. Każdy normalny facet w jego szkole by się za nią obejrzał, ale nie on.
-Wszystko w porządku? Zrobili ci coś? - spytała go wtedy, a on pokręcił przecząco głową, gdyż nie mógł wydusić z siebie choćby słowa. -Oni.. ukradli moją torbę.. Tam miałem.. Miałem portfel.. Wszystkie oszczędności.. - pożalił się, rozpoczynając między nimi dialog. Jakże dziś żałował tamtych słów.. Gdyby wiedział, co go czeka, cofnąłby się w czasie i nigdy nie odezwał słowem do pięknej nieznajomej.
-Może.. Mogłabym ci jakoś pomóc? - głupio zrobił przystając na jej propozycję. Mógł dziś szczęśliwie żyć z bratem, z dala od wspomnień i okrutnej teraźniejszości.
Wyszedł właśnie z biblioteki i kierował się do ówczesnego domu dziecka, jaki zamieszkiwał, kiedy napadło go dwóch gości. Ukradli mu wtedy wszystkie oszczędności i chyba by go zabili za fakt nie posiadania telefonu komórkowego, gdyby w odpowiednim momencie nie pojawiła się ona. Zgrabna, czarnowłosa, wysoka dziewczyna, o wielkich brązowych oczach ukrytych za okularami przeciwsłonecznymi. Każdy normalny facet w jego szkole by się za nią obejrzał, ale nie on.
-Wszystko w porządku? Zrobili ci coś? - spytała go wtedy, a on pokręcił przecząco głową, gdyż nie mógł wydusić z siebie choćby słowa. -Oni.. ukradli moją torbę.. Tam miałem.. Miałem portfel.. Wszystkie oszczędności.. - pożalił się, rozpoczynając między nimi dialog. Jakże dziś żałował tamtych słów.. Gdyby wiedział, co go czeka, cofnąłby się w czasie i nigdy nie odezwał słowem do pięknej nieznajomej.
-Może.. Mogłabym ci jakoś pomóc? - głupio zrobił przystając na jej propozycję. Mógł dziś szczęśliwie żyć z bratem, z dala od wspomnień i okrutnej teraźniejszości.
Z zamyślenia wyrwał go potworny ból w okolicy pośladków.. Jego własny krzyk przyprawił go o zawroty głowy, a dźwięki wydobywające się z ust mężczyzny spowodowały, że miał ochotę uciec.. Zaczął walczyć, szarpać się i błagać. Nie był gotowy na to, co właśnie się działo..
Po policzkach Czarnego zaczęły płynąć łzy, rozmazując po twarzy czarny, dokładny chwilę wcześniej, makijaż.
-O tak.. Nie miałem pojęcia, jak dobrze jest znowu być przy tobie, mój maleńki.. - jego głos sprawił, że Billowi zebrało się na wymioty.. Chciał być blisko, owszem, ale tylko z osobą, którą prawdziwie pokocha, z taką, która zaakceptuje jego..
Opanował się, gdy mężczyzna boleśnie pociągnął go za włosy. Na jego twarz powróciła bezwyrazowa maska, a ciało poddawało się okropnym torturom.
Po policzkach Czarnego zaczęły płynąć łzy, rozmazując po twarzy czarny, dokładny chwilę wcześniej, makijaż.
-O tak.. Nie miałem pojęcia, jak dobrze jest znowu być przy tobie, mój maleńki.. - jego głos sprawił, że Billowi zebrało się na wymioty.. Chciał być blisko, owszem, ale tylko z osobą, którą prawdziwie pokocha, z taką, która zaakceptuje jego..
Opanował się, gdy mężczyzna boleśnie pociągnął go za włosy. Na jego twarz powróciła bezwyrazowa maska, a ciało poddawało się okropnym torturom.
~*~
Przechadzał się po domu dziecka, od okna do okna, zastanawiając się, jaką tajemnicę skrywa Bill. Byli braćmi! Czy to nie wystarczyło, żeby spróbować wyrzucić go z serca? Dla niego nie! To było za mało, żeby zechciał o nim zapomnieć. Musiał z nim poważnie porozmawiać, ale najpierw chciał dać mu niezapomniane wrażenia na koncercie, na który Bill zobowiązał się pójść z nim.
Uśmiechnął się do zdjęcia czarnowłosego, które pojawiło się, gdy odblokował telefon, który niemal upuścił na podłogę, gdy epicentrum chaosu w jego głowie zadzwoniło.
-Bill? - zaczął niepewnie. Podświadomie czuł, że młodszemu z nich stało się coś złego..
Uśmiechnął się do zdjęcia czarnowłosego, które pojawiło się, gdy odblokował telefon, który niemal upuścił na podłogę, gdy epicentrum chaosu w jego głowie zadzwoniło.
-Bill? - zaczął niepewnie. Podświadomie czuł, że młodszemu z nich stało się coś złego..
omg... :o A sądziłam, że to Andreas go tak torturuje, że ma takiego chorego chłopaka... :o No okay. Do rzeczy. Nie wiem, dlaczego, ale sceny mnie obrzydziły, szczególnie te 'skarbeńku' z ust tego Grega. Wiem, że to twincest, dlatego nie wiem, skąd taka reakcja u mnie. To wszystko było tragiczne. Nie, że TY tragicznie piszesz, bo piszesz bardzo fajnie, tylko te wydarzenia. Jezu. Mam ochotę wejść w to opko i wytulić tego małego Billa! :( Mam nadzieję, że Tom szybko się dowie o jego pracy. Chyba nie jestem przygotowana czytać takich tortur :(
OdpowiedzUsuńCo do wyglądu Billa, bardzo mnie zaskoczyłaś :o Wyobrażałam go sobie w tej palmie, ale gdy napisałaś, że ma przylizaną grzywkę na oku, to zaraz mi się cofnęło do 2005 xD Ogólnie rozdział mi się podobał. Sceny tortur i biedny Bill, nie :( Ale czekam z niecierpliwością na next!
Pozdrawiam, życzę weny i dłuższych odcinków ;D :*
Kiedy ja pisałam te sceny również czułam obrzydzenie do samej siebie, ale uznałam, że czas powoli odwracać karty, że trzeba pokazać jak wygląda w rzeczywistości "praca" Billa i z czym biedak się zmaga ;) Postaram się, żeby piątkowy odcinek był dłuższy :)
UsuńRozumiem :D Dobrze, że już mam to za sobą :D Liczę teraz na akcję z Tomem, których nie mogę się doczekać xD Aww... Zawsze te pierwsze zbliżenia, pocałunki, dotyk dłoni, spojrzenia są takie ekscytujące :D hehe ...Czekam! :*
UsuńDlatego też nie spieszę się z nimi i dawkuję tajemnice, żeby móc później skupić się na tym uczuciu między nimi <3
UsuńBiedny Bill...
OdpowiedzUsuńI znów zakończyłaś w takim momencie,gdzie chce się czytać więcej :)
Obiecuję na piątek coś dłuższego, no :D Cierpliwości a wszystko się wyjaśni :)
Usuń