Wolicie odcinki raz w tygodniu, a dłuższe, czy dwa razy w tygodniu, krótsze?

27 czerwca 2017

As high as we... - Rozdział 2.

Rozdział 2

Kończył właśnie rozpakowywać niewielką ilość swoich ubrań, gdy drzwi otworzyły się i zatrzasnęły głośno.

- No ja pierdolę! - usłyszał wrzask, zapewne Toma, swojego współlokatora. 
Trochę inaczej wyobrażał sobie ich pierwsze spotkanie. Odwrócił głowę, by spojrzeć na nowo przybyłego do pomieszczenia chłopaka.
- I co się gapisz? Życie ci nie miłe?! 
Bill pokręcił głową i spuścił wzrok, starając się nie narazić towarzyszowi.
- Jestem Bill.. - zaczął, ale jego monolog został brutalnie przerwany przez dredziarza.
- Guzik obchodzi mnie kim, albo czym jesteś i co tu robisz.. Dopóki nie będziesz mi wchodził w drogę, czy przeszkadzał, możesz sobie tutaj spać. - dodał.
Obaj dobrze wiedzieli, że nie mają wyjścia i muszą znosić nawzajem swoje towarzystwo. 
- Dyra kazała ci mnie oprowadzić po tym miejscu. - mruknął tylko czarny, łapiąc książkę od biologii. Cieszył się, że chociaż szkoły nie musi zmieniać. Tego by jeszcze tylko brakowało.
- Phi! Niedoczekanie! Nie zamierzam niczego nikomu pokazywać. A zwłaszcza takiemu pedałkowi, jak TY. - podkreślił ostatnie słowo.
Siedemnastolatkowi zrobiło się przykro, gdy usłyszał ten przytyk. Wiedział, że taka krąży o nim opinia, jednak miał nadzieję, że tutaj, gdzie musi zacząć od nowa, zostanie zaakceptowany..
~*~
Usiadł przy biurku i odpalił komputer. Nie zamierzał zwracać najmniejszej uwagi na intruza, bo nim właśnie był owy Bill. Wsadził słuchawki do uszu i puściwszy głośno ulubioną muzykę zajął się swoimi sprawami.. Coś, a raczej ktoś siedzący na łóżku niedaleko, sprawił, że czuł się jak ostatni chuj. Jak mógł tak potraktować nowego? Nawet, jeśli wyglądał niczym pedał, nawet jeśli nim był.. On miał tylko gościowi pokazać, jak należy się obracać w tym towarzystwie.. Nie musieli od razu zostać przyjaciółmi.. Z resztą.. Kto by go lubił? Był chamski, arogancki i źle wychowany.. Właściwie to wychowany przez ulicę, bo tutaj nikt się nimi nie interesował.. Jedyne, co widział każdy opiekun to ich przewinienia. Sukcesy nie były ważne, dopóki pieniądze bogaczy wpływały na konto. Z ciężkim westchnieniem wyłączył głośną muzykę płynącą do jego uszu i wyjął z nich słuchawki. 
- Ekhm.. - spróbował zwrócić na siebie uwagę nowego. - Hej.. Ty.. Bill.. - po chwili oczekiwania głowa czarnego uniosła się, a ich identyczne, czekoladowe tęczówki spotkały się. 
- Chciałeś coś? - spytał, przymykając książkę, z której zawzięcie robił notatki. 
- Nic. Uczysz się? - spytał próbując dostrzec, co robi Bill.
- Nie twój interes.. 
- Ej.. Dobra, nie bocz się.. Oprowadzić cię po tym syfie?
- Eee.. A od kiedy chcesz pokazywać się z "pedałkami"? 
- Daj spokój. Nie przejmuj się moją opinią. Gorsza już nie będzie. To idziesz, czy nie? - spytał wstając.
- Idę. - usłyszał odpowiedź gościa i odgłos odkładanej na biurko książki.
~*~
- Tutaj masz kible, najlepiej chodzić z rana.. Naprzeciw jest jadalnia, kuchnia w podziemiach.. Salon.. Znaczy.. Pokój wspólny to ten na końcu korytarza.. Mamy izolatkę, jakbyś kiedyś chciał kogoś bzyknąć na szybko pod nosem dyry.. No i jakbyś nie daj Bóg dostał wysypki.. To tak w dużym skrócie.. - opowiadał dredziarz oprowadzając przybysza po budynku.
- A u góry? Co jest? - spytał cicho Bill, stając przed schodami.
- Strych, pralnia i takie tam.. Wychowawcy będący na nocnej zmianie mają tam swoje łóżka.. Jeśli to wszystko to zwijam. Nie mam czasu na pierdoły.. Dalej chyba poradzisz sobie już sam, hym?
- Taa, jasne.. - Czarny pokiwał głową i wrócił do pokoju. Złapał za swój tajny zeszyt i zaczął pisać..
~*~
- Co tak długo? Czemu cię wczoraj nie było? - z ust długowłosego szatyna padło drażniące Toma pytanie.
- A co, tęskniłeś? - odpowiedział, nastrajając gitarę do odpowiedniej melodii.
- Wcale. Znowu nas olałeś i Gustav się wściekał pół nocy.
- Ach chuj z tym.. Musiałem posprzątać. - rzucił, szukając w pokrowcu na gitarę kostki do gry.
- Ty i sprzątać? - zdziwili się obaj przyjaciele.
- Taaaak.. Mam nowego.. Strasznie spedalony.. Trochę boję się o swoją dupę, ale jakoś dam radę.. - zaśmiał się nerwowo.
- Ach Tommy ma współlokatora.. Ale słodziusio.. Nie mogę się doczekać kiedy go poznamy.
- Nigdy! Nie pasuje do nas. Gramy? - zmienił temat, by wybić im z głów spotkanie z Billem..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz