Wcześniej dzieci wyglądać będą pierwszej gwiazdki, a rodzice niepostrzeżenie podłożą pod choinkę prezenty, po czym wszyscy łamać się będziemy opłatkiem. To piękna tradycja, dzięki której ten wyjątkowy czas oczekiwania nabiera magii. Nawet, jeśli za oknem nie ma ani grama śniegu..
Z okazji nadchodzących świąt chciałabym Wam, drodzy czytelnicy złożyć gorące życzenia. Przede wszystkim spełnienia najskrytszych marzeń, siły na ich realizację, zdrowia, bo bez tego nie ma szans przeć do przodu, wytrwałości w postanowieniach noworocznych, odnalezienia w życiu tego, co naprawdę jest cenne i ma znaczenie. Niech przyszły rok będzie dla Was jeszcze lepszy i szczęśliwszy, obfitujący w nowe wyzwania i radości.
Do zobaczenia za rok! :)
P.S. Niebawem będziemy z Marą miały dla Was niespodziankę :) Wyczekujcie informacji.
Buziole :)
Bonus
świąteczny
Lipsk,
Niemcy, 24 grudnia 1994r.
Beztroska zabawa pochłaniała im całe dnie, dzięki czemu rodzice spokojnie szykować mogli święta.
Bracia doskonale dogadywali się podczas wymyślania coraz to nowych psot i płatania psikusów.
Wspólne lepienie bałwana, czy budowanie igloo na zimnym grudniowym powietrzu sprawiał, że pięcioletni chłopcy zbliżali się do siebie coraz bardziej.
Byli jednością, jak dwie połówki pomarańczy. Jeden umarłby bez drugiego, gdyby zostali rozdzieleni, jeden za drugim skoczyłby w ogień, gdyby zaszła taka potrzeba.
-Mamusiu! - pięcioletni Bill biegał od okna do okna, wypatrując na szarzejącym niebie pierwszej gwiazdki.
-Tak, słonko? - kobieta zwróciła na niego pełne miłości spojrzenie.
-Kiedy ta gwiazdka w końcu będzie? - dopytywał zniecierpliwiony.
-Jeszcze troszkę, skarbie. Szukaj jej, a na pewno znajdziesz. - odparła, wracając do swoich zajęć.
Zrezygnowany chłopiec poszedł szukać gwiazdki do pokoju starszego bliźniaka, siedzącego samotnie na łóżku i patrzącego na przygotowane przez mamę ubrania.
-Ciemu jeśteś śmutny? Nie ciesiś się? Są święta! - zawołał entuzjastycznie, siadając obok niego, z drugiej strony tak, aby nie pognieść wyprasowanych rzeczy.
Tom wzruszył ramionami.
-Co to za święta, skoro rodzice się juś nie kochają? Ciągle się kłócą. - zauważył smutno.
-Tommy, to nie prawda! Ziobacć, jeśt juś babcia, dziadek, wujek.. Chodź! Będzie fajnie. Mama z tatą nawet teraś raziem gotują. No chodź i siam ziobać!
W istocie, gdy chłopcy wyszli z sypialni ich rodzice stali w kuchni pochłonięci obowiązkami przedświątecznymi. Wyglądali na szczęśliwych, a może to świąteczna aura sprawiała, że tak właśnie było?
-Widzis? - Bill przytulił mocno brata. -Nie mozieś się dziś smucić! Chodź, posiukamy razem pierwsiej gwiaźdki! -zawołał.
-Mam lepsy pomysł. - odparł z uśmiechem starszy z nich.
-Naprawdę myśliś, zie moziemy zjeść te ciukierki?
-Taak!
-Aleee sią na choincie! Mama mówiła, zie..
-Mama mówiła duzio zieci. Nie pamiętam wśyśkiego.
Dziecięce głosiki mieszały się z odgłosem rozwijanych cukierków, skradzionych z choinki, gdy rodzice nie patrzyli.
-Bill? Tom? Gdzie jes.. Jörg! Zobacz co nasze dzieci.. - zaczęła, jednak przerwała tylko kręcąc głową i podpierając się pod boki.
-Daj im spokój, Simone. Przecież są święta. - przypomniał jej, obejmując i całując lekko policzek. -Dobra. Chłopcy, idziemy szukać pierwszej gwiazdki, bo jestem już głodny. - zadecydował, wyciągając do nich obie ręce.
Poszli razem z tatą by, w zgodzie z panującą w ich domu rodzinnym tradycją, wspólnie z ojcem wypatrywać na czerni nieba pierwszego jasnego punktu.
-Jest! - bracia w jednej chwili krzyknęli szczęśliwi, że znaleźli upragnioną gwiazdę. Wskazali ją ojcu palcem, przegadując się, który zauważył ją pierwszy.
-Kochani! Mamy pierwszą gwiazdkę! Możemy zaczynać! - Jörg oznajmił radosną nowinę wszystkim zebranym.
Po długo wyczekiwanej kolacji przyszedł czas na rodzinne kolędowanie.. Ukochane piosenki świąteczne i kolędy lały się z ich strun głosowych, niczym nie zmącone.
-Mozemy jus otwozyć plezenty?! - pytali, zerkając raz po raz na obstawioną choinkę.
Jako najmłodsi członkowie rodziny oczekiwali najpiękniejszych, wymarzonych upominków, dzięki którym ich dzieciństwo i wspólny życiowy start stawał się z roku na rok coraz przyjemniejszy.
To był wyjątkowy czas w życiu braci, który spędzali w gronie ukochanych im bliskich osób, napawając się wspólnym kolędowaniem i historiami życiowymi dziadka.
Cały rok czekali z niecierpliwością na ten jeden, najszczęśliwszy w życiu dzień, powiększający ich serca i dający niezwykłą radość.
Magia Wigilii Bożego narodzenia udzielać się im zaczynała, gdy tylko mama rozpoczynała przygotowania w kuchni, a tata wyjmował stroiki, by udekorować dom. Od niepamiętnych czasów, 23 grudnia każdego roku ubierali razem, we czworo choinkę, ciesząc się miłością i wspólnie spędzanymi godzinami. Wybierali światełka, bombki, wieszali je i zakładali na czubek szpic.
Po męczących, pełnych wrażeń dniach świątecznych, po kolacji wigilijnej obaj zasypiali w jednym łóżku, tuląc się do siebie i wspólnie, w snach, przeżywali miniony wieczór. Babcię tulącą ich z całych sił i zabawy z kuzynostwem oraz wujkami i ciotkami.
To były piękne chwile, które teraz, po wielu latach przywoływały na twarzach uśmiechy i wywoływały ciepło na sercu.
-Kocham cię, Tom..
-A ja kocham ciebie. I nigdy nic tego nie zmieni..
Oj tak! Mamy niespodziankę, której sama nie mogę się doczekać... xD <3
OdpowiedzUsuńBonus wspaniały (zrealizowałaś mój pomysł, którego się nie podjęłam u siebie :* ) Również Tobię życzę wesołych świąt i spełnienia marzeń <3 Dużo odpoczynku i weny <3
Pozdrawiam serdecznie :*
Nadrobiłe... Uff... Nie warto wyłączać się z życia :)
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej, a ten bonus jest taki uroczy...
Już się boję dziewczyny tej waszej niespodzianki... :*
Życzę dużo weny :D
Dodasz cosik w końcu???
OdpowiedzUsuń